Rankiem wybieram się na krótki spacer, a że jesteśmy w tzw. zagłębiu truskawkowym kupuję ½ kg truskawek za około 10 zł. Dzień równie piękny, w planach zjazd do Geiranger i przejazd do Leiry miejsca zlotu norweskiego. Zupełnie inna droga niż dnia poprzedniego zjazdy, podjazdy, zakręty, góry, fiordy, śnieg w górach ale nie na drodze, jest cudownie. Wszędzie woda, jak nie fiord to strumień wzdłuż drogi, wodospady. Na jednym z postojów robimy herbatę na wodzie z górskiej rzeki.
Około godziny 18.00 docieramy do Leiry, miejsca norweskiego zlotu. Już w bramie campingu spotykamy Zbyszka z Ulą i Tomka z Krysią, którzy dotarli z południa Norwegii. Niestety znów zaczyna padać więc mieliśmy szczęście, że to co najbardziej chcieliśmy zobaczyć widzieliśmy przy pięknej pogodzie. Rozbijamy namiot i organizujemy wypad do sklepu, w którym kasa wypływa z prędkością górskiej rwącej rzeki.