Ranek pogodny, więc w dobrych nastrojach ruszamy do Niemiec. Jednak po 20 km zaczyna padać i tak już niestety zostało do samej granicy z Danią. Zlało nas okropnie, 600 km w deszczu nawet po niemieckich drogach daje w kość. Na granicy z Danią po zatankowaniu motocykli, myśleliśmy nawet o zdjęciu "kondonów", gdyż na horyzoncie pojawiło się błękitne niebo. Dobrz, że nie zdjeliśmy, oberwanie chmury: widoczność zero, nie ma się gdzie schować, 3 minuty najprawdziwszego koszmaru. W końcu po przejechaniu około 730 km docieramy na miejsce zlotu w Danii - do Ribe.
Rozbijamy obóz i czekamy na resztę przybyszów z Polski. A ja szukam kogoś, kto mógłby mi pomóc w naprawie linki od gazu, gdyż jakieś 200 km przed Ribe biedna linka nie wytrzymała. Okazuje się, że na miejscu jest ekipa z WMW – Moto Center z Jasła i nazajutrz mam linkę zrobioną. Wyruszamy więc na krótką przejażdżkę w celu obejrzenia okolicy i sprawdzenia linki.
Wszystko jest OK - robimy około 150 km.